Zapewne w każdym drzemie jakiś ukryty talent… Część z nas jest zupełnie nieświadoma posiadania talentu do rujnowania sobie życia zawodowego, a niewątpliwe sukcesy w tej dziedzinie skromnie przypisuje przypadkowi. Tymczasem talenty należy odkrywać i rozwijać dla dobra społeczeństwa – osoby, które mają ten dar (wcale nie tak rzadko spotykany) mogłyby na przykład udzielać porad innym. Jak by one brzmiały?
Nie dokształcaj się
Wiadomo – skoro skończyłeś jeden kierunek studiów, a na świadectwie licealnym miałeś same piątki – jesteś alfą i omegą. Gdybyś zapisał się na jakiś ciekawy kurs, związany z Twoim wykształceniem, traciłbyś tylko czas i pieniądze. Te dni, miesiące i lata możesz za to spożytkować na rozmyślanie i mówienie o tym, jak beznadziejna jest edukacja w naszym kraju i że studia powinny wszystkiego Cię nauczyć. Aby wzmocnić taki komunikat – dobrze jest znaleźć winnego zaistniałej sytuacji. Może to być aktualnie rządząca partia polityczna.
Nie stawiaj wymagań potencjalnym pracodawcom
Ktoś proponuje Ci umowę zlecenie za najniższą możliwą stawkę, bez prawa do dni wolnych w okresie wakacyjnym? Nie wahaj się, przyjmuj tę pracę! Taka postawa umożliwi Ci wyrażenie, jak bardzo się nie szanujesz i jak bardzo pracodawca może mieć w nosie Twoje prawa. Co więcej, jeśli uda Ci się przekonać znajomych do takiego modelu pracy, być może niedługo Wasza idea rozprzestrzeni się. Coraz większa liczba pracodawców będzie oferowała żałosne wynagrodzenie i atmosferę – dzięki Tobie tysiące ludzi zaznają tego niebywałego dobrodziejstwa.
Nie ucz się na błędach
Kolejny raz nie zabłysnąłeś na rozmowie kwalifikacyjnej, a rekruter powiedział, że oddzwoni, nie mając nawet Twojego numeru telefonu? A może po dniu próbnym podziękowano Ci i wyrażono nadzieję, że gdzieś indziej odnajdziesz swoje powołanie? Cokolwiek by się nie działo, pamiętaj: to nie Twoja wina. W korporacjach pracują wyzyskiwacze i oszuści, a rekruterzy to oderwane od rzeczywistości istoty, które stawiają innym wymagania z kosmosu. Nie analizuj więc swoich niepowodzeń, nie szukaj wspólnego mianownika – po prostu takie jest życie.
Napisz beznadziejne CV
Jeśli masz gdzieś na dysku komputera swoją półnagą fotkę, koniecznie wybierz ją na zdjęcie do CV. Możesz też pominąć swoje doświadczenie zawodowe (wielu wytrawnych antyposzukiwaczy pracy pomija doświadczenie nabyte w wolontariatach) albo ukończone kursy. Nie zamieszczaj informacji na temat tego, czym zajmowałeś się na danym stanowisku. Jeśli Zapomnij też o słowniku – błędy ortograficzne z pewnością ułatwią osiągnięcie celu, jakim jest zapuszczenie korzeni na bezrobociu.
Bierz cokolwiek
Idealne żywot to taki, w którym nie trzeba hańbić się pracą. Pułap życia z zasiłku albo wegetacji na krawędzi ubóstwa jest jednak osiągalny dla niewielu śmiertelników. Jeśli jeszcze nie czujesz się na siłach, by mierzyć tak wysoko – spróbuj chociaż znaleźć pracę jak
najbardziej beznadziejną możesz. Oczywiście, „beznadziejność” pracy do pojęcie względne. Musisz najpierw rozeznać swoje potrzeby – jeśli np. kochasz pracę z ludźmi, koniecznie rozejrzyj się za pracą, która wiąże się z przebywaniem w odosobnieniu. Dobrym pomysłem jest też wysyłanie aplikacji gdzie się da, zupełnie bezrefleksyjnie – jest niemal pewne, że uda Ci zdobyć pracę kompletnie nieodpowiadającą Twoim zainteresowaniom.
Nie istnieje w świecie biznesu (ani żadnym innym) pewna recepta na sukces lub porażkę. Jeśli zignorujesz powyższe wskazówki, możesz mieć poważny problem – znaleźć ciekawą, dobrze płatną pracę. I na co wówczas będziesz narzekał?
Ona
Hmm… jaki był cel napisania tego posta? Bo przeczytałam go i nie wiem o co chodzi, nie umiem wymyślić po co taki tekst? Nie jestem nim zbudowana, moze nawet trochę znudzona… po prostu nie rozumiem dlatego pytam
katolwica
Dziękuję za komentarz – krytyka także jest cenna 🙂
Post stanowi coś w rodzaju „antyporadnika” – jeśli będziemy postępowali odwrotnie, prawdopodobnie wzrosną nasze szanse na znalezienie dobrej pracy.
Pozdrawiam 🙂