Katoliku, kiedy ostatnio modliłeś się za Beyonce?
Za kogo zazwyczaj się modlimy?
Cóż, wielu z nas w pierwszej kolejności modli się za siebie – próbujemy „załatwiać” z Panem Bogiem własne interesy. Nie trzeba chyba mówić, że to niezbyt dobrze – w końcu bliźnich mamy kochać tak samo, jak siebie! Podczas modlitwy też można przecież zgrzeszyć pychą – kto nie wierzy, niech obejrzy fragment „Dzwonnika z Notre Dame” Disney’a, w którym to Frollo, archidiakon, modli się… chyba najgorzej, jak się da.
Z drugiej strony, kiedy już podejmujemy „trud” modlitwy za kogoś, przeważnie są to te same grupy – kapłani, młode rodziny, zmarli. Nie twierdzę, że oni nie potrzebują modlitwy – potrzebuje tego każdy z nas, nawet, jeśli o tym nie wie. Sądzę jednak, że istnieją wyjątkowo zaniedbane modlitewnie grupy, którym nasze westchnienie do Boga mogłoby pomóc osiągnąć szczęście. Oto nasza subiektywna lista 6 grup, które najbardziej potrzebują naszej modlitwy!
- Niewierzący praktykujący.
Twój proboszcz podczas Mszy nie zawraca sobie głowy mówieniem o Jezusie? A może wiesz, że któryś z polityków mówi wiele o „chrześcijańskiej tożsamości narodu”, ale czyni to jedynie po to, by zdobyć elektorat? Babcia znajomej modli się kilka godzin dziennie, ale tym, w co wierzy najbardziej, jest jej własna nieomylność i zepsucie dzisiejszej młodzieży? Ogranicz narzekanie i wykorzystaj zyskany czas na modlitwę w intencji tych osób.
- Ofiary uzależnień.
Rany, jakie alkoholik czy seksoholik zadaje sobie i swojej rodzinie, są wyjątkowo głębokie i trudno się goją. Dlatego właśnie osoby, które nadużywają alkoholu, narkotyków, tkwią w matni uzależnienia od hazardu, oraz ich bliscy, wyjątkowo potrzebują naszej modlitwy.
- Ludzie doświadczający przemocy
Nie każdy rodzic potrafi okazywać dziecku miłość i wsparcie. Wiele maluchów lepiej od ciepłej dłoni mamy na głowie, zna ból, jaki towarzyszy uderzeniu pasem. Nierzadko ludzie są też krzywdzeni przez obraźliwe, straszne słowa, które odbierają im wiarę w siebie i… w istnienie dobrego Boga. Pamiętajmy o nich, zwracając się do Boga.
- Chorzy na samotność
Kolejny raz poruszamy na blogu temat samotności. Dlaczego? Ponieważ jest to choroba naszej epoki. Spędzamy długie godziny przed laptopem, wiele osób wyjeżdża za chlebem za granicę, rozwodów jest coraz więcej. Zamiast wygłaszać tyrady, że „kiedyś to było lepiej”, powierz tych ludzi Bogu.
- Celebryci.
Często są to ludzie traktowani jak przedmioty – mają nam dostarczyć beat do bujania się w klubie, rozwalać system na koncertach, nawet wtedy, gdy ich życie się sypie (pamiętajmy o dramacie Amy Winehouse). Odpuść sobie czytanie kolejnych rewelacji na temat danej sławnej osoby na ”Pudelku” (często zresztą zdobywanej z naruszeniem prywatności) i poproś Boga o błogosławieństwo dla nich.
- Uchodźcy.
O nich NIE WOLNO nam zapomnieć. Tysiące ludzi doświadczają dramatycznych skutków wojny, widzą śmierć i cierpienie swoich najbliższych, a kiedy proszą o naszą pomoc – nierzadko spotykają się z odrzuceniem, lękiem i stereotypami. Sądzę, że każdy z nas powinien co wieczór prosić Ojca, by zakończył wojnę i nauczył nas kochać tych, którzy są ofiarami wielkiej nienawiści.
Pamiętajmy też, że wiara bez uczynków jest martwa. Nie wystarczy więc modlić się – w parze z modłami musi iść namacalne działanie. Ograniczmy wchodzenie na Pudla, przelejmy jakąś kasę na ośrodki, które pomagają uzależnionym. Wtedy nasza pomoc będzie kompleksowa 😉
A Wy, kogo dopisalibyście do tej listy?
Marek
Ładnie poukladana mądra dobroć
Katolwica
Dziękujemy za miłe słowa 🙂
Szczęśliwa Siódemka
Jestem w wielu grupach dyskusyjnych dla katolików i przyznam, ze rzadko spotykam w nich taką miłość do bliźniego jak tutaj.
A, i przyznam, że chyba nigdy nie modliłam się za Beyonce, ale za to wielokrotnie i mocno modliłam się za Britney Spears (kiedy miała załamanie).
Pozdrawiam!
katolwica
Bardzo dziękuję za Pani słowa! Zapraszam do odwiedzania nas.
Wierzę, że Pani modlitwa na pewno przyczyniła się do powrotu Britney do zdrowia.