Podróże kształcą.
Mieliśmy wczoraj okazję do tego, by przekonać się o tym podwójnie. Po pierwsze, wracając ze spóźnionej majówki z przyjaciółmi, dowiedzieliśmy się, że jak bardzo niedobre mogą być pierogi w przydrożnym zajeździe. Po drugie – że smak ohydnych, rozgotowanych kluch nadzianych rozczarowaniem, może być doskonałym punktem wyjścia do rozważań na temat feminizmu i ról płciowych.
Ja – Kacper – bez skrępowania przyznaję, że jestem feministą. Napiszemy kiedyś post o tym, co to dla nas oznacza – dziś jednak chciałbym zająć się tematem kobiecym na wskroś – porodami.
Tak się jakoś złożyło, że jest to tematyka bliska mojemu sercu (i to nie tylko dlatego, że kiedyś dane mi było się urodzić). Politycy, a także „katoliccy lekarze”, często lubią się wypowiadać na temat tego, jak kobiety POWINNY rodzić. Profesor Chazan, kato-gine-celebryta, powiedział kiedyś, że nie powinno się ulegać „kaprysom” kobiet, które nie chcą rodzić „naturalnie” i wolałyby mieć cesarskie cięcie. Że niby nie wszystko w życiu powinno być łatwe, lekkie i przyjemne.
Cóż, zgadzam się z tym. Gdybym w życiu chciał żyć lekko i łatwo, nie decydowałbym się na małżeństwo (Żono, bądź mi litościwa!). Ciekaw jestem tylko, czy ów profesor, kiedy idzie do dentysty, również prosi, by go nie znieczulano – przecież nie wszystko musi być przyjemne.
Nie jestem lekarzem – nie będę więc pisał o tym, kiedy cesarka jest lepsza, a kiedy dziecku i matce lepiej będzie służył poród tradycyjny (bo nazywanie porodu na szpitalnym łóżku z oksytocyną kapiącą do żył kobiety „naturalnym” jest chyba jednak nieporozumieniem). Pragnę jednak obalić niektóre mity na temat „porodów drogami natury”. Po co? Absolutnie nie po to, by zachęcać kogokolwiek do cesarki. Taką decyzję należy podjąć po konsultacji z lekarzem (zaufanym!). Chciałbym jednak, aby moje słowa były pouczeniem dla mężczyzn, którzy roszczą sobie prawo do pouczania kobiet i narzucania im swojej wizji tego, w jaki sposób mają wydawać dzieci na świat. Mnóstwo medyków z zacięciem tradycjonalistycznym pisze o dobrodziejstwach porodu „naturalnego” – ja, przekornie, napiszę o jego mankamentach.
Mity o „porodach naturalnych”:
- Przy porodzie dostajesz tyle czasu ile potrzebujesz
Nie jest to prawdą, podczas porodu kobieta dostaje środki, które mają za zadanie przyśpieszyć akcję porodową. Dlatego też kobieta nie ma tyle czasu ile potrzebuje, jest cały czas ponaglana – przecież w kolejce czekają następne 😉 - Pozycja do rodzenia jest wygodna dla kobiety
Nie, nie wiem kto dalej tak uważa, jednak spotkałem się z takim myśleniem, dlatego też muszę to poruszyć. Pozycja do rodzenia jest wygodna dla lekarza – nie dla rodzącej, lekarz ma najlepszy dostęp wtedy do dróg rodnych kobiety i nie musi się męczyć. - Kobieta nie ma problemów podczas rodzenia – wszystkim zajmuje się lekarz
Ma problemy, wynikające z poprzedniego punktu. Pozycja, którą niejako nakazują kobiecie przyjąć mężczyźni (tak jako mężczyzna biję się w pierś i jest mi wstyd za niektórych z nas ;)), nie sprzyja akcji porodowej - W ramach NFZ wiele mi przysługuje
„Będzie dobrze – przecież będę miała znieczulenie” – nieprawda! Według polskiego prawa znieczulenie takie przysługuje tylko w uzasadnionych przypadkach – lepiej więc zaopatrzyć się w stosowny dokument. Poród naturalny, oznacza że nie będą mnie kroić co nie? Otóż nie, będą Cię kroić, tylko inaczej. Aby poród był szybszy stosuje się nacinanie krocza kobiecie, a czasem nawet stosuje się specjale nożyce (podobne do tych od rozcinania kurczaka) aby rozciąć kobietę i wywołać poród jeszcze szybciej.
Mam nadzieję, że nikogo nie przestraszyłem tym, co napisałem powyżej. Chciałem zwrócić tylko uwagę na problem. Wiele osób mówi, że poród naturalny jest lepszy bo… jest naturalny – co się mija z prawdą, bo od dawna nie jest on takim, jakim byśmy chcieli go widzieć. Jednak jeszcze chciałem wspomnieć, że u naszych zachodnich braci poród nie wygląda tak. Kobieta dostaje broszurkę gdzie ma do wyboru różne pozycje i sposoby rodzenia (w wodzie także). Dodatkowo cesarskie cięcie jest opłacane z ichniego odpowiednika NFZ-tu, więc też się nie ma co martwić. I kładźmy wszystkiego na karb tego, że „Niemce to so bogatsze, wienc mogo”. Tu chodzi o szacunek do połowy ludzkości – kobiet. I traktowania ich poważnie. Przez wieki położnictwo było dziedziną wiedzy przeznaczoną dla kobiet – jeśli więc obecnie my, mężczyźni, również zajmujemy się ginekologią i położnictwem, traktujmy dopuszczenie do tej wiedzy jako zaszczyt i okazję do tego, by pomóc naszym paniom, a nie jako kolejne pole do leczenia kompleksów i poszerzania strefy męskich wpływów. Porzućmy pychę – jeden z siedmiu grzechów głównych – i zostawmy ideologizowanie, a skupmy się na trosce i pomocy.
Nikt nie ma prawa traktować kobiet jak istot gorszego sortu. Politycy prorodzinni, zamiast wielkich słów, zajmijcie się standardami opieki porodowej (wieść niesie, że jakiś czas temu próbowaliście majstrować przy tych regulacjach). Wszyscy mężczyźni świata – mężowie i kawalerowie – znajcie swoje miejsce. Ono jest tuż obok rodzącej kobiety, a nie nad nią. I jeszcze jedno. Nie wykorzystujmy biblijnego zdania o „rodzenia w bólach” jako imperatywu – przecież my sami, gdy nie jest to konieczne, unikamy pracy w pocie czoła. Księga Rodzaju mówi o konsekwencjach grzechu, które mają wpływ na naszą naturę, a nie o nakazie doświadczania bólu.
Pamiętajmy, że postęp ludzkości rodzi się w bólach. Dzieci jednak nie zawsze muszą.
7luty
Chodzi generalnie o to, by kobiety rodziły „po ludzku”: i miały wybór. Pobieżnie przeleciałem temat i mam kilka uwag(a co!). Proszę to bardziej potraktować jako dopełnienie dydaktyczne, niż krytykę.
KOBITO ZANIM URODZISZ :
1. Zrób plan porodu. Stanowi formę dokumentacji medycznej. W nim można zawrzeć oczekiwania oraz wymagania dotyczące przebiegu porodu. M. in. zgodę bądź jej brak dotyczący podawania oksytocyny, czy nacinania krocza
2. Pytaj. Proszę jednak pamiętać że za działaniem lekarza i położnej stoi niekiedy słuszna racja medyczna, dlatego, czuwający partner (moim zdaniem bycie przy porodzie to obowiązek faceta)niech pyta o to czy jest to konieczne i co się na sali dzieje.
3. Nie stresuj się. Idiotyczny komentarz, ale po porodzie ważne jest wykorzystanie naturalnie wyrzucanej oksytocyny by pobudzić laktację, czyli, żeby zacząć uwielbianą przez noworodki aktywność, jaką jest ssanie cyca 🙂
Powodzenia przyszła mamo 🙂
katolwica
Dziękujemy za komentarz, w pełni zgadzamy się z Pani uzupełnieniem. Osobiście jako mąż nie wyobrażam sobie, abym był nieobecny przy porodzie i wiadomo, że trzeba uważać na Polskie porodówki.
Co do planu porodu — z tym bywa różnie, dlatego ważne jest, aby zapoznać się z miejscem narodzin bardzo dokładnie.
7luty
To drobnostka, ale jestem mężczyzną, a to co napisałem to suma wiedzy, jaką zdobywaliśmy z żoną w trakcie ciąży i porodu 😉
Zosia
Bardzo ciekawy tekst, warto go udostępniać.