5 rzeczy, którymi NIE JEST chrześcijański patriotyzm

Mamy dzisiaj 1. sierpnia – rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Jest to dla mnie i dla Męża powód do refleksji nad kształtem naszego patriotyzmu – nie wiem, dlaczego tak jest, ale zawsze czuję się głębiej poruszona własnie tego sierpniowego dnia, niż nawet 11. listopada. Może dzieje się tak dlatego, że powstańcy wciąż jeszcze żyją wśród nas, zaś odzyskanie niepodległości jest już bardzo odległym wspomnieniem…? Tak czy inaczej, zaczęliśmy zastanawiać się, jak właściwie powinno się kochać Polskę „po Bożemu”. Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie – w końcu każda epoka, każdy system polityczny daje nam nowe wzorce patriotyzmu. Postanowiliśmy więc – niejako na rozgrzewkę – stworzyć listę 5 rzeczy, którymi chrześcijański patriotyzm nie jest na sto procent:

  1. Ksenofobią – Nie, level miłości do Polski nie mierzy się w ilości pochodów „przeciwko islamizacji”, w jakich weźmiemy udział. Nie jest też wprost proporcjonalna do ilości Murzynów, których obrazimy. Dziś Polska nie jest oblężoną twierdzą i nikt (poza nami samymi) realnie nam nie zagraża. Jeśli zatem kochasz swój kraj, uświadom sobie, że Ci, którzy odwiedzają go w poszukiwaniu pracy, schronienia przed wojną lub w celach turystycznych nie są Twoimi wrogami.
  2. Fetyszem wojny – My, Polacy, chyba czasami zapominamy, że da się (a nawet należy) być patriotą także wtedy, kiedy na ulicach nic nie płonie i nie jest przelewana krew. Sądzę, że ma na to wpływ edukacja szkolna – za wzrór patriotyzmu stawia się nam głównie wielkich przywódców, ewentualnie poetów, którzy tworzyli patriotyczne utwory w czasach np. zaborów. Oczywiście, to piękny wyraz miłości do swojego kraju, ale przecież nie mniejszym patriotą może być wielki wynalazca, człowiek, który uczciwie prowadzi firmę, zatrudniając innych i płacąc podatki, a także dzieciak, który wracając ze szkoły, podlewa ogródek starszej pani. Bohaterom wojennym należy się pamięć i chwała, ale oni przecież walczyli o pokój – cieszmy się nim mądrze!
  3. Życiem przeszłością – Nie lubię patriotyzmu w wersji retro, polegającego na wspominaniu, jak to kiedyś było dobrze, a jak dzisiaj jest źle (młodzież ćpie, gimbaza gra w słoneczko, a rządzący KRADNO). Jasne, historia jest nauczycielką życia i bycie Polakiem powinno wiązać się ze znajomością historii naszego państwa. Czas płynie jednak do przodu – zamiast wrzucać na fejsa kolejny mem o wspaniałości husarii, przelej pięć złotych na fundację, która pomaga niezamożnym rodakom.
  4. Obojętnością na los kraju – „Nie idę na wybory, bo mój głos nic nie zmieni”, „Wiem, że na mieście jest protest w sprawie, z którą się utożsamiam, ale wolę wypić browarka z ziomkami” – to tylko niektóre błyskotliwe teksty, których żaden prawdziwy patriota nigdy nie wypowie. Żyjemy w czasach, w których nikt – dzięki Bogu! – nie każe nam oddawać życia za kraj przodków. Warto jednak oddać za niego grilla albo pofatyować się do urny wyborczej, gdy nadchodzi odpowiedni czas.
  5. Nacjonalizmem – Czas na wisienkę na szczycie naszego patriotycznego tortu. Postawmy sprawę jasno: patriotyzm nie jest tym samym, co nacjonalizm. Patriotyzm jest postawą dobrą i szlachetną, nacjonalizm – niedojrzałą i sprzeczną z nauczaniem Kościoła. Szacunek do swojego kraju wywodzi się z IV przykazania – w końcu „Ojczyzna” czy „Motherland” to coś, co mam po rodziacach – a zatem jestem zobowiązana, by o to dbać. Nacjonalizm zaś wywodzi się z lęku przed zmieniającym się światem, chęcią poczucia się kimś wyjątkowym przez deprecjonowanie innych, wytworem nienawiści i pogardy. Ktoś na sali uważa, że nasze poglądy są lewackie i Soros płaci nam za pisanie takich rzeczy? Spoko – tyle że mamy po swojej stronie… polskich biskupów. W dokumencie przyjętym przez Episkopat 14. marca bieżącego roku, znajdziemy słowa:

„Równocześnie możemy jednak dostrzec w naszym kraju pojawianie się postaw przeciwstawiających się patriotyzmowi. Ich wspólnym podłożem jest egoizm. Może to być egoizm indywidualny, obojętność na los wspólnoty narodowej, wyłączna troska o byt swój i swoich najbliższych. Takie ignorowanie bogactwa, które każdy z nas otrzymał wraz z wspólnym językiem, rodzimą historią i kulturą, połączone z obojętnością na losy rodaków, jest postawą niechrześcijańską. Jest nią także egoizm narodowy, nacjonalizm, kultywujący poczucie własnej wyższości, zamykający się na inne wspólnoty narodowe oraz na wspólnotę ogólnoludzką. Patriotyzm bowiem zawsze musi być postawą otwartą. Jak słusznie pisał nasz wielki rodak Henryk Sienkiewicz: hasłem wszystkich patriotów powinno być: przez ojczyznę do ludzkości

A zatem – do pracy, Rodacy! Dokonujmy razem patriotycznych dzieł. Czas i miejsce naprawdę nam sprzyjają!

2 komentarze

    • katolwica

      Dziękujemy 🙂 przeczytaliśmy Pani tekst. Uważamy, że krytyczne głosy odnośnie powstań i zrywów niepodległościowych też są potrzebne – w Polsce jednak autorzy takich wypowiedzi często są obrażani.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *