Kto był wczoraj w kościele, usłyszął podczas Ewangelii historię Jezusa i kananejskiej kobiety, która prosiła Go, by uzdrowił jej córkę – była ona chora duchowo, bo dręczona przez złego ducha. Ja i Mąż ostatnio w ramach churchingu uczęszczamy na msze do dominikanów (jako człowiek pracuący słowem, doceniam, gdy Słowo jest odpowiednio wyłożone). W przepięknym kazaniu mowa była o tym, że ta kobieta, która poprosiła Jezusa o pomoc, była dla Niego, jako Syna Izraela, nieczysta z trzech powodów:
- Była kobietą „nieskromną”, bowiem pierwsza „zaczepiła” obcego jej Mężczyznę.
- Była poganką, a wiadomo, że Żydzi nie pałali do nich miłością.
- Miała kontakt z duchem nieczystym, gdyż ten był sprawcą cierpienia jej i jej córki.
Mimo tego Jezus rozmawia z nią i – po umożliwieniu jej „wykazania się” wiarą i wytrwałością – robi dla niej to, o co ona prosi. W ludzkich kategoriach Jezus robi więc coś niepojętego, szalonego, rozsadzającego fasadę ówczesnej obyczajowości. I teraz, skoro Jezus czyni coś takiego, przychodzi czas na naszą odpowiedź:
A co my, ludzie wierzący, robimy szalonego dla Niego?
Wielu coachów, trenerów, mentrorów, co jakiś czas zadaje klientowi pytanie: „czego nigdy byś w tej sytuacji nie zrobił?”, lub „Co byłoby w stanie Ci pomóc, ale wydaje się zbyt szalone?” Uważam, że podobne pytanie powinien postawić sobie każdy chrześcijanin. W większości przypadków przecież w naszej wierze i praktykach religijnych pozostajemy – używając słownika coachingowego – w „swojej strefie komfortu”. Ale przecież zbawienie, bliskość Boga jest przeznaczone dla szaleńców, dla „gwaltowników”, jak pisze św. Mateusz Ewangelista.
Drodzy katole i ludzie dobrej woli, zróbmy więc coś, co jest absolutnie super, ale wydaje się szalone. Coś, czego nigdy wcześniej nie robiliśmy – może zaangażujmy się w wolontariat, spróbujmy pogadać z samotnym, opuszczonym człowiekiem, który żyje gdzieś na uboczu, zaprośmy bezdomnego na obiad, podejmijmy post w zapominanej przez większość intencji…
OK, więcej rozwiązań sugerować nie będę – w końcu szaleństwo ze swojej natury wymyka się schematom.