Źli, zateizowani Francuzi, którzy nie szanują żadnych świętości, chcą usunąć krzyż z pomnika Papieża-Polaka, który znajduje się w miasteczku Ploermel. Według części mieszkańców, jego obecność narusza zasadę świeckości państwa – we Francji krzyże czy symbole innym religii mogą być umieszczane jedynie na kościołach, cmentarzach, terenach należących do wspólnot wyznaniowych etc. Nie dotyczy to oczywiście obiektów zabytkowych – nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie domagał się przecież rozbiórki wiekowej kapliczki stojącej przy wiejskiej drodze.
Trzeba przyznać – wnioskodawcy usunięcia krzyża jadą po bandzie. Trzeba być przecież niezwykle wyczulonym na wszelki przejawy „klerykalizmu”, aby czuć się urażonym/ dotkniętym obecnością religijnego symbolu przy pomniku (bo, co ciekawe, samego pomnika Jana Pawła II nikt usuwać nie zamierza). Prawo jest jednak prawem – jeżeli tak nakazują francuskie przepisy, a żadna wspólnota ziemi wraz z pomnikiem nie wykupi, to krzyż zostanie zdemontowany. Przepisy konstytucji czy innych ustaw obowiązują precież wszystkich – katolicy nie stanowią tu wyjątku.
Irytująca jest jednak zaciekłość, z jaką niektóre media i ich internetowi użytkownicy komentują całą sprawę. Od sprawy niechanego przez część francuskiego społeczeństwa krzyża na pomniku przechodzimy do ataków na „bezbożnych Francuzów”, straszenia islamizacją, wynurzeń o zepsuciu współczesnej Europy. Niektórzy z nas myślą z dumą, że jesteśmy od Francuzów bardziej szlachetni, bliżsi Panu Bogu, bo pomnik wraz z krzyżem odkupimy i w ten sposób uchronimy rozum i godność człowieka, damy opór lewackiej propagandzie.
Tyle, że nigdy nie zauważyłam, aby wielość pomników świętych, krzyży i kapliczek dodatnio korelowała z poziomem prawdziwej religijności mieszkańców danego kraju czy miasta. Owszem, uwielbiam przydrożne kapliczki, „wmontowane” w wiejski pejzaż, ale należy pamiętać, że ich obecność sama w sobie nikogo do Boga nie przyprowadzi. Maryjna figurka nie jest magicznym amuletem, który daje +10 do pobożności – może być znakiem wiary, może pomóc nakierować myśli ku Stwórcy, ale i tak wszystko zależne jest od wyboru danego człowieka. Chcę iść z Bogiem, czy nie? Czy Jego Przykazania są dla mnie ważne i chcę kierować się nimi w życiu? Czy pragnę pogłębiać swoją duchowość? Żaden, nawet najpiękniejszy i najbardziej okazały pomnik nie załatwi za mnie spraw duszy i sumienia.
Być może cała sprawa z pomnikiem skończy się pomyślnie – niewielka wspólnota katolików z Ploermel lub okolic wykupi plac i krzyż pozostanie na swoim miejscu. Może nasz rząd doprowadzi do sprowadzenia pomnika do Polski. Może krzyż zostanie zdemontowany i przeniesiony na przykład do jednego z pobliskich kościołów. Powściągnijmy jednak emocje i zamiast hejtować na internetowych forach, spróbujmy zapoznać się z papieskim nauczaniem (niektóre encykliki czyta się dobrze) i wcielić coś z tego w życie. Wówczas niezaleznie od tego, co się wydarzy we Francji, będziemy mieli wybudowany własny „pomnik” JPII. I to jaki fajny – ruchomy.