Okazji do świętowania nigdy dość – dziś na przykład wypada Światowy Dzień Psychologa. Zamierzam uczcić to uczcić herbatą z koprem włoskim – z racji wczesnego macierzyństwa, na coś bardziej dodającego mocy (i oddającego podniosły charakter dzisiejszego święta) nie mogę sobie jeszcze pozwolić. Niestety, niewiele osób wie o dzisiejszym święcie – stąd też życzeń otrzymałam raczej mało. Cóż… najszczersze życzenia człowiek składa sobie jednak sam – podzielę się zatem z Wami tym, czego życzyłabym sobie (i reszcie psychobraci) w dniu naszego święta!
- Aby powstała dobra i precyzyjna ustawa o zawodzie psychologa i psychoterapeuty oraz aby była ona przestrzegana. Marzy mi się Polska, w powszechnie wiadomo, że psychologiem jest osoba po ukończeniu pięcioletnich studiów psychologicznych, zaś psychoterapeutą – absolwent kursu psychoterapii w jednej z uznanych placówek .Wszelkiej maści oszuści, szarlatani, ludzie bez odpowiedniego wykształcenia, nazywający się psychologami lub terapeutami, powinni być karani. Osobiście znam przykład pewną sektę, która ma „psychologiczny” w swojej nazwie. Swego czasu próbowałam coś z tym zrobić. Nie udało się, bo prawo jest, jakie jest – a jest takie, że go nie ma.
- Żeby ludzie przestali obawiać się chodzić do psychologów (a także psychiatrów), gdy zachodzi taka potrzeba. Życzę sobie, Polakom, wszystkim na świecie, aby osoby cierpiące na choroby i zaburzenia psychiczne przestały być dyskryminowane i mogły liczyć na wsparcie bliskich, gdy decydują się skorzystać ze specjalistycznej pomocy.
- Co by media wszelkiego rodzaju przestały robić psychologom „krecią robotę”, czyli tworzyć obraz popsychologii dla zabawiania mas. Programy publicystyczne, w których zaproszona psycholog „diagnozuje” uczestników na podstawie ich 30 sekundowych wypowiedzi, czy seanse hipnotyczne, podczas trwania których ludziom wmawia się, że są Patrickiem Swayzem i oczekuje na ryk zachwytu widowni, ośmieszają nasz zawód i sprawiają, że ludzie tracą jasność, czy psycholog lub psychoterapeuta to specjaliści od emocji, czy może raczej kuglarze i szamani.
- By w szkołach (na przykład na godzinach wychowawczych) były podejmowane tematy przemocy w rodzinie, chorób psychicznych, zaburzeń osobowości etc. W polskim społeczeństwie już jedna trzecia osób cierpi na nerwicę – jest to więc nie do pomyślenia, że nikt nie edukuje młodych w zakresie dbałości o zdrowie psychiczne. Młodzi ludzie muszą wiedzieć, kim jest psycholog, psychoterapeuta oraz psychiatra, kiedy się do nich zgłosić czy jak wygląda wizyta. Bardzo przydatne (wręcz niezbędne!) byłyby także zajęcia, podczas których uczniowie dowiedzieliby się, co można zrobić, gdy w naszym domu nie dzieje się dobrze,
- Aby osoby duchowne nie odradzały wiernym korzystania z pomocy psychologów i nie sugerowały osobom cierpiącym na zaburzenia psychiczne egzorcyzmów. O tym, jak pogodzić korzystanie z pomocy psychologicznej z zaangażowaniem relgijnym, pisałam tutaj: https://katolwica.blog.deon.pl/2017/08/23/modl-sie-i-pracuj-u-terapeuty-katolik-a-pomoc-psychologiczna/
Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych pięciu lat choć niektóre z tych życzeń się spełnią.
Myślicie, że są na to jakieś szanse? 🙂
Ppp
Dodaj punkt: aby pomoc psychologiczna była dostępna w sensownym czasie i cenie. Teraz albo się długo czeka, albo się dużo płaci.
Pozdrawiam.
katolwica
To prawda. Osoba, która ma np. myśli samobójcze powinna w trybie natychmiastowym mieć dostęp do interwencji kryzysowej.