#łobuzywkościele
W ubiegłym roku (ku rozpaczy katolickich tradycjonalistów) obchodziliśmy 500-lecie Reformacji. Momentem, który wielu historyków uważa za początek podziału, jest przybicie przez Lutra do drzwi katedry w Wittenberdze 95 tez, które – w jego pojmowaniu – miały pomóc w naprawie Kościoła. I choć z katolickiego – a więc i naszego – punktu widzenia część z nich była teologicznie błędna, to jednak postanowiliśmy się nieco Lutrem zainspirować, przygotowując własne „tezy”, czyli dzieląc się tym, co nas we współczesnym Kościele wkurza. Spokojnie – jest ich zdecydowanie mniej, niż 95 – i to równo o 90!
- Retoryka oblężonej twierdzy. „Są w dzisiejszych czasach tacy, którzy…”, „Niestety, współczesny świat zapomina o tym, że…”, „Nowoczesne ideologie wmawiają nam…” – brzmi znajomo? Pewnie tak – w końcu w listach episkopatu, kazaniach czy katolickich mediach nieustannie jest mowa o osobach, instytucjach i ideologiach, które zagrażają naszej wierze. Kościół w Polsce został, niestety, zainfekowany chorobą lęku – boimy się islamizacji, Zachodu, przemian kulturowych i wielu innych. Oczywiście, nie należy bagatelizować tego, że zło istnieje i działa we we współczesnym świecie – ale jednak warto dbać o odpowiednie rozłożenie akcentów. Chrystus powiedział przecież, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła – sądzę więc, że możemy spać spokojnie.
- Dominacja męskiego punktu widzenia. O kobietach w Kościele mówi się z męskiej perspektywy – jako o żonach i matkach. Nawołuje się nas do pokory, łagodności, poświęcenia – oczywiście rodzinie. Uosobieniem rodzaju ludzkiego dla części kleru i episkopatu wciąż jest wyłącznie mężczyzna – kobieta jest dodatkiem lub „darem”. Przykład? Proszę bardzo: temat spotkania młodych w Lednicy w roku 2010 brzmiał „Kobieta – dar i tajemnica”. Jest to wpisywanie się w patriarchalny model myślenia, w którym „płeć piękna” jest przedmiotem, zaś mężczyzna – podmiotem. W duszpasterstwach dla kobiet i dziewcząt mówi się wiele o czystości, skromności i odpowiedzialności za życie – a przecież w chrześcijaństwie VI i IX przykazanie dotyczy obu płci! Także postać Maryi jest wciąż w Kościele rozumiana „po męsku” – mówimy wiele o jej pięknie, matczynej miłości oraz dziewictwie, a nie akcentujemy odwagi oraz siły.
- Wszechobecność kiczu. W swoim życiu nie widziałam ani jednej brzydkiej cerkwi, natomiast podróżując po Polsce i Europie, wiele razy miałam ochotę zasłonić oczy, by nie musieć patrzeć na kościoły, które przypominają rakiety lub… kury (zainteresowanym polecam fanpage „Kościoły, które udają kury” na Facebooku). Niektóre nasze pieśni religijne, obrazy świętych lub misteria (jak chociażby inscenizacja zamachu na św. Jana Pawła II) nie tylko są pozbawione teologicznej głębi, ale też ranią uczucia estetyczne. A przecież obecność Boga wyraża się także poprzez piękno!
- Fiksacja na sprawach dotyczących seksu. Gender. Antykoncepcja. Seks przed ślubem. Akty homoseksualne. Czy jest ktoś, kto nie zna stanowiska Kościoła na temat którejś z tych spraw? Nie sądzę – w końcu w katolickich rozgłośniach czy prasie tematy okołoseksualne są nieustannie numerem 1. Tymczasem, kiedy na różnych katolickich grupach przytaczamy fragmenty społecznej nauki Kościoła (na przykład związanej z wartością pracy lub sprawiedliwym podziałem dóbr), bywamy nazywani… komunistami. Przyczyną tego stanu rzeczy jest brak wiedzy na ten temat u osób wierzących. Katecheci wolą przecież w nieskończoność opowiadać o tym, w jaki sposób użycie prezerwatywy niszczy więź małżeńską, niż zagłębić się w inne – nie mniej ważne! – aspekty nauczania Kościoła.
- Miałkość kazań. Chyba żaden aspekt nauki w seminarium duchowym nie intryguje mnie tak, jak zajęcia z homiletyki. Być może w sposobie ich prowadzenia kryje się odpowiedź na pytanie, dlaczego dobre, inspirujące do zmiany życia kazanie jest w większości polskich kościołów rzadkością. Na pewno ma na to także wpływ zubożenie języka całej nasze generacji – w końcu księża pochodzą z ludu. Profesor Jan Miodek sugerował kiedyś, że polscy duchowni obmyślają kazania przy goleniu. My idziemy o krok dalej – sądzimy, że znaczna część księży nie obmyśla kazań w ogóle. Skutkiem tego są nieustanne powtórzenia, wypowiedzi ogólnikowe, niezwiązane z Ewangelią, wypowiedziane monotonnym głosem. Jako polonistka i osoba, która zajmuje się pisaniem, cierpię niewyobrażalne męki, gdy słucham tego rodzaju „księżomowy”.
Nasze „tezy” nie będą przybijane do drzwi żadnego z kościołów (co najwyżej „przypniemy” ten post na fanpage’u naszego bloga). Jednak, co najważniejsze, nie dążymy do żadnej schizmy. Nie chcemy się od Kościoła odłączać. Owszem, zależy nam na tym, by stał się on bardziej „katoludzki”, jak pisze prymas Wojciech Polak. Jeżeli jednak wierzymy w to, że Kościół jest rodziną, to musimy zaakceptować fakt, że niektórzy członkowie tej rodziny nie żyją tak, jak się nam podoba. W końcu każdy posiada w swojej familii wuja, który głosuje nie tak, jak byśmy chcieli, ciotkę, która wiecznie się na wszystkich obraża czy kuzyna, który jest fanem teorii spiskowych.
I wszystkich tych krewnych musimy nauczyć się kochać.
Ppp
Pełna zgoda, warto jednak dodać kolejną tezę:
6 – Zamknięte kościoły. Nawet w średniej wielkości miastach zdarza się, że główny kościół jest ZAMKNIĘTY i otwierany tylko na czas mszy. Zupełnie wściekłem się ostatnio w Brodnicy, gdzie drzwi były otwarte, ale krata została pokryta matowym pleksiglasem, w wyniku czego niczego nie było widać, z wyjątkiem… skarbonki. Napisałem komentarz, że papież kazał otwierać kościoły i wsunąłem karteczkę w szczelinę. Ciekawe, co ksiądz powiedział, jak ją znalazł.
Dodajmy, że w luterańskich Niemczech kościoły nie tylko są otwarte, ale publikują godziny otwarcia, a w mniejszych miasteczkach pełnią funkcję informacji turystycznej – w sieni jest stół z folderami z całej okolicy i pilnujący tego wszystkiego emeryt.
Pozdrawiam.
katolwica
Świetne działanie <3
nawet katedry bywają zamykane...
walek
a pani ile dni w tygodniu pilnuje swój otwarty kościół – proszę napisać szczerze
Lysandros
7.Strach przed tym co w ludzie powiedzą: Jest to śmieszne. Boją się reakcji ludzi niewierzących,choćby było to tylko wyśmianie.
Magda
Bardzo dobrze napisane. Chyba generalnie można by było to ująć tak – Odejście od nauki Chrystusa. A od siebie dodam jeszcze:
8. Brak przejrzystości w finansach. 9. Zbytnie schlebianie politykom ( chociaż nie wiem, czy nie jest na odwrót).
Katolwica
Myśle, ze to „transakcja wiązana” 😉
szarazan
A może by tak dla odmiany napisać, co się Wam podoba w Kościele, znudzeni życiem Reformatorzy. Nie ma się co dziwić, że Kościół zieje np. kiczem, skoro ma Waszą twarz. Do roboty się weźcie, a nie narzekajcie
chemik_65
Czyli jak za socjalizmu: nie ma problemów a tylko ,,walka dobrego z lepszym”. Nie, drogi szarazanie, trzeba zwracać uwagę na rzeczy do poprawienia w Kościele (a więc także u siebie). Mam dość miałkich kazań, nieporadnych stylistycznie i zaledwie poprawnych. Przecież tematy ,,leżą” na ulicy: wydarzenia w świecie, kraju, mieście, dzielnicy, biznesie, polityce, nauce, muzyce, filmie, życiu codziennym, obyczajach itd – trzeba je tylko ,,podnieść” i ułożyć wokół nich ciekawe kazanie, które ,,porwie” wiernych i zostanie im w pamięci przynajmniej do następnej niedzieli.
walek
dobrze, że blogerzy są bezgrzeszni
walek
ten cały blog to totalna nędza
Katolwica
Wiem. Też go nie znoszę.
Kuba
Nędza, ale energię do napisania komentarza znalazłeś. Czyli jednak pobudza 🙂
Emeryk
Kościół jest święty, ale tworzą Go grzeszni ludzie. Oczywiście, możemy mówić o rożnych problemach czy rysach na wizerunku Kościoła spowodowanych przez księży, ale nie można tego generalizować. Czekam teraz na kolejny post – dla równowagi – z pozytywami.
Jeżeli mówimy o tym co jest złe lub jeszcze niedoskonałe, musimy zadać sobie pytanie: Ile daję dobra innym? Ponieważ łatwo jest pisać o negatywnej stronie Kościoła, a trudniej jest dać coś z siebie, aby – w ten sposób – odpowiedź na przejawy niedoskonałości. Zresztą każdy z nas jest niedoskonały i zawsze możemy znaleźć jakiś Jego słaby punkt, aby mu to „wytykać”.
Katolwica
W pełni się z Panem zgadzam – jeśli mówimy o słabych stronach, powinnismy także zwrócić uwagę na dobro. W Kościele go w pewnością nie brakuje.
I zgodnie z Pana sugestią, dodałam kolejny post o tym, za co kocham KK 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Emeryk
Dziękuję za odpowiedź. Zapraszam do komentowania i dyskusji.
Pozdrawiam
Basia
Jako kobieta nie mam poczucia bycia traktowaną przedmiotowo i większym problemem jest feminizacja Kościoła, ale reszta spraw owszem – działa mi mocno na nerwy. Z racji zawodu muzycznego często cierpię wobec kiczu, a kazania z Internetu wygłoszone na zawsze tę samą melodyjkę mnie dobijają. Ale kocham ten nasz Kościół, bo daje żywego Boga i to w zupełności wystarczy 🙂
Justyna
Wszędzie słychać negatywne wiadomości. Mam wrażenie, że jeśli coś jest mało przerażajace lub dramatyczne nie obchodzi ludzi.
Szanowna autorko, od niedawna czytam Twoje posty, jako katechetka przyznam, że niejednokrotnie trafiasz samo sedno, proszę jednak wlewać w serca ludzi nadzieję na lepszy ziemski Kodciół.
Apeluje do czytających aby nie dali się ponieść emocjom i obiektywnie spojrzeli na sprawę. Fakty są faktami ale czasem rzeczywistość zależy od nas i warto zacząć ja zmieniać.
M88betVN
Thanks for sharing. I’ll definite follow your blog.
Replacement Level
Thanks for sharing. I will notify.
DafabetViet
Cám ơn vì đã chia sẻ.
Rongho99
Thanks for sharing.
RongHo VietNam
Thanks for posting. I’ll bookmark your blog and test again here frequently.
Euro Officials
Thanks for sharing.