Zakończył się protest osób niepełnosprawnych. Moja Żona Katolwica już pisała na ten temat na Facebooku – sądzimy jednak, że temat nie został wyczerpany. W stosunku do ludzi słabszych – między innymi niepełnosprawnych – wyraża się to, jakim jesteśmy społeczeństwem. I dlatego ja (Katolwica oczywiście też) dużo na ten temat myślę…
Ja dzisiaj chciałem poruszyć temat solidarności i to nie tej historycznej Solidarności, która chyba porzuciła już swoje ideały, tylko solidarności pomiędzy nami Polakami. Jak to jest możliwe, że podczas protestu w Sejmie Polacy nie wyszli na ulice i nie poszli razem pod Sejm? Tak jest oczywiście wygodniej, przecież lepiej posiedzieć w domu niż się w coś zaangażować. Co ciekawe, w manifestacjach w całej Polsce „Jesteśmy i będziemy w Europie” wzięło udział około 240 tysięcy osób! Jak to jest w takim razie możliwe, że w temacie – moim zdaniem – ważniejszym, w kraju, gdzie podobno jest 90 procent katolików, niewiele zrobiono, aby tym osobom pomóc?
Nasz rząd bez przerwy powtarza, że budżet państwa jest w wyśmienitym stanie – sam pan Premier Morawiecki mówił o tym na spotkaniu z osobami popierającymi obóz rządzący, mówiąc mniej więcej tak (cytat nie pokrywa się w 100%): „Wiele grup społecznych chciałoby abyście Państwo uwierzyli, że budżet jest w opłakanym stanie. Jednak to jest propaganda mediów, które nie są Polskie – proszę pamiętać, że jest ich około 80%”. Skoro tak ważna osoba zapewnia nas, że budżet jest w stanie idealnym mówi, że nie ma 500 złotych na niepełnosprawnych? Pan premier ogłosił również w tym tygodniu, że rusza program „Mosty +”, a jedna z pań minister komentuje żądania protestujących, że budżet Państwa jest jak budżet domowy – jak są długi i nie ma już nic w budżecie to nikt nie wstawi sobie do domu złotych klamek bo będzie jeszcze bardziej na minusie. Poza kwestią niespójności w wypowiedziach dotyczących stanu budżetu, rażące jest tutaj porównanie postulatów niepełnosprawnych do „złotych klamek”, a więc kiczu i zbędnego blichtru. Panie i panowie rządzący – opieka nad niepełnosprawnymi to żadna złota klamka, to obowiązek państwa – tym bardziej takiego, którego elity tak chętnie powołują się na wartości chrześcijańskie. Cytaty rządzących na temat niepełnosprawnych można by było mnożyć – na uwagę zasługuje również wypowiedź, że są oni zagrożeniem epidemiologicznym jednocześnie zamykając przed nimi prysznic…
Podsumowując te wszystkie wypowiedzi i traktowanie osób protestujących przez partię rządzącą, jestem zdziwiony, że do protestów nie dołączyły się organizacje takie jak KOD, Obywatele RP czy wreszcie KEP. Potrafimy dyskutować i robić marsze dotyczące abstraktów – przykładem niech będzie marsz „Jesteśmy i będziemy w Europie” gdzie szacunkowo wzięło udział 240 tysięcy osób! Gdyby tyle osób wyszło na ulice i zorganizowało marsz poparcia dla osób niepełnosprawnych, państwo musiałoby się zainteresować nimi, ponieważ przykułoby to uwagę światowych mediów. Jednak my uznaliśmy, że ta sprawa nas nie dotyczy – oczywiście wiele mediów mówi, że jest to temat najwyższej wagi – jednak tak na prawdę mało kto coś dla nich zrobił.
Nie chodzi nam tutaj o to aby KOD czy KEP pisali ustawy – bo nie jest to ich rolą. Chodzi o zwrócenie uwagi, że my jako demokraci czy my jako katolicy nie powinniśmy się zgadzać na przemoc – bo miała ona miejsce w naszym Sejmie. Właśnie dlatego, że jesteśmy katolikami (podobnie jak gros osób z PiS), powinniśmy pomóc osobom najbardziej potrzebującym, które nie mają siły walczyć takimi metodami jak górnicy czy rolnicy. Szkoda, że Konferencja Episkopatu Polski nie napisała na przykład listu na ten temat – nie chodzi tutaj, oczywiście, o to, by biskupi postulowali wprowadzenie dodatku określonej wysokości, ale by wspomnieli na przykład, że katolik nie powinien się zgadzać na takie traktowanie bliźniego. Rolą Kościoła jest troska o najsłabszych, bezbronnych – a takimi nie są wyłącznie dzieci poczęte… Oczywiście, nie oznacza to, że wśród ludzi Kościoła nie było takich, którzy się tematem zainteresowali i pomogli, jak mogli: niezawodny Szymon Hołownia czy „kobieta ogień” siostra Chmielewska byli na posterunku, za co jesteśmy im niezmiernie wdzięczni.
Niestety, kościelny mainstream milczał. Wiele osób powtarza, że protestujący wygrali – miejsce w debacie publicznej. Ale czy im potrzebne jest to miejsce w debacie czy realna pomoc? Z tym pytaniem zostawiamy Was do samodzielnego przemyślenia.
Iwona Motyw Kobiety
Popatrz, nawet wojująca o Bóg-wie-dokładnie-co Kaja Godek zniknęła z salonów, gdy pojawili się w sejmie niepełnosprawni- wróciła zaraz po! 🙂
Smutne to, popieram! Bo niepełnosprawny w Polsce ma pod górkę (zwłaszcza gdy jeździ na wózku) i ci sami którzy krzyczą chcąc decydować za innych (obrońcy ’ życia poczętego’) pierwsi powinni wspierać ludzi w sejmie i strajkować pod sejmem.
Ale to czyny, nie słowa pokazują prawdziwe nastawienie serca – jak sama zauważyła siostra Eliza Myk: drzeć japy ma kto, ale gdy chodzi o konkretną pomoc, głosy milkną a realnej pomocy też nie ma (https://koduj24.pl/zakonnica-obnaza-hipokryzje-obroncow-zycia-nienarodzonych/ )
A.
Bo kasy nie ma. Przecież prywatne loty samolotem wojskowym „panią premier” trochę kosztują, czy wynajmowanie „moralnego” hoteli na seks. O wycieckach zagranicznych na nasz koszt nie wspominając.
Komuś trzeba zabrać by ktoś inny mógł się cieszyć.
Magda
Przyglądałam się temu protestowi i było mi po prostu przykro. Jesteśmy samolubni, myślimy tylko o sobie taka prawda. Gdybyśmy byli społeczeństwem obywatelskim, bardziej wyedukowanym, może by tego nie było. Widocznie musimy mieć puste talerze i puste portfele by ruszyć dupy, by zacząć manifestować.
Politycy potraktowali tych ludzi gorzej niż bezpańskiego psa, Kościół też. Gdyby to byli górnicy sprawa zostałaby zakończona w ciągu paru dni. Ale niepełnosprawni to garstka, nieważni wyborcy, i tyle. Smutne to.
Ppp
PEŁNA ZGODA.
Proponuję zapisać sobie te pytania i stawiać je politykom i przedstawicielom PIS przed wyborami.
Ja mam to zaplanowane: jak mnie który PIS-owiec zaczepi na ulicy, to go spytam, „dlaczego mam głosować na tchórzy?”.
Dalej uzasadnienie: jeśli nasyłacie byczków ze straży marszałkowskiej na kilka kobiet i kilku inwalidów, a potem twierdzicie, że „stanowili zagrożenie” – musicie być strasznymi tchórzami, bo takie towarzystwo z definicji nie stanowi żadnego zagrożenia.
Pozdrawiam.